niedziela, 29 czerwca 2014

Skittles

Jak sugeruje tytuł, chodzi mi oczywiście o tęczowe draże, które pamiętam z czasów wczesnego dzieciństwa. Pierwszy raz jadłam je w przykościelnej ławie na lekcjach religii. Tak tak moi drodzy, będąc brzdącem w moich czasach, na lekcje religii chodziło się do kościoła, gdzie miłe zakonnice częstowały słodyczami z zagranicy :D To był mój pierwszy koszyk wielkanocny, który od owych zakonnic dostałam, a w nim między innymi pełno kolorowych cukierków, które smakowały po prostu cudownie. A ponieważ życie ciężkie jest i ostatnio testuje moją wytrzymałość, zakupiłam wielką paczkę tęczy do jedzenia i zaszyłam się w swoim pokoju, szczęśliwa jak dzieciak. No i to są efekty! Moja śliczna pullipka doczekała się kolorowej sesji, tęczowej i słodkiej jak cukierki, które zjadłyśmy :D


Aniela dostała spineczki z misiem :)

Cukiereczka?

^______________________^


Uwielbiam ją! Jest cudna, słodka, zawadiacka czasem :) I jak widać nadmiar słodyczy działa konstruktywnie, bo nareszcie udało mi się zrobić jej zdjęcia, które nie wyglądają jak  przypadek XD

Dziękuję :3


                                                      ~~ * ~~



Na dziś kawa. Jak pisałam poprzednio, piję ją w zastraszających ilościach. Ale lubię i pozwala mi przetrwać szesnastogodzinne maratony w pracy ><


                                                      ~~ * ~~

2 komentarze:

  1. Piękna Amelia :)
    Kiedyś razem z Nanette była na mojej wishliście...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest cudowna, dziękuję :) Twoje dziewczyny też mi się strasznie podobają :D

      Usuń