wtorek, 26 listopada 2013

"Igrzyska Śmierci" po raz drugi


                                        

Przyznaję się szczerze, że nie czytałam książki, ale chyba wiem o co poproszę w tym roku św. Mikołaja ;)

Zazwyczaj nie nadążam za falą mody w jakiejkolwiek dziedzinie, co najwyżej biorę sobie do serca uwagi i propozycje znajomych znających się na rzeczy. Zdarza się, że potem, gdy nadrobię zaległości i minie już fala entuzjazmu przelewająca się po świecie, żałuję, że to już koniec ogólnej radości, ale jakoś mnie to nie przygnębia. Tak było np. z serią książek o małym czarodzieju J.K. Rowling. Miałam to szczęście, że fala trwała wtedy długo :D

Ale do rzeczy.
Film mnie nie rozczarował, choć słyszałam różne opinie. Wiadomo, wszyscy jesteśmy zapalonymi krytykami i chętnie dodamy swoje trzy grosze do ogólnej skarbnicy mądrości społeczeństwa. Być może film nie w pełni oddaje emocjonalną wymowę książki, ale dla kogoś kto jej nie czytał, będzie całkiem niezły. Dla tych, co czytali, może być sympatycznym dodatkiem, a dla pozostałych zachęcającym kopniakiem do sięgnięcia po lekturę ;) Nie doszukujmy się drugiego dna, bo bohaterka miała w filmie inną sukienkę, niż to sobie wyobrażaliśmy, a przyznam szczerze, że stroje Katniss Everdeen są świetne.

Ogólnie rzecz ujmując, bawiłam się świetnie i czuję co najwyżej lekki niedosyt. Bo ile trzeba będzie czekać na ostatnią część ( i liczyć na to, że jej nie potną na kawałki) ?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz