poniedziałek, 23 grudnia 2013

Czwarta w gromadzie

Hy hy hy...
W moim pokoju zagościła nowa lokatorka. Jakimś cudem dotarła do mnie przed świętami, co bardzo mnie cieszy. Jest śliczna i ... śliczna ;) Nie mogę się na nią napatrzeć. Nie jest to dolf, tylko normalna j doll, ale i tak  ją uwielbiam. Ma piękne włosy i oczy, delikatną buzię; zdecydowanie trafny wybór :)





all photos by me
 Chyba pozostaje mi zakupić zestaw do herbaty dla moich panien :)

środa, 18 grudnia 2013

W herbacie utopiona

Tytuł jak tytuł, a dlaczego taki? Bo to całkiem normalne utopić gotówkę w herbacie, prawda?

Wchodzę sobie taka biedna ja do sklepu z herbatami i co? I dostaję szału, jak najbardziej pozytywnego. Najpierw zapach, który atakuje mnie z każdej strony, wystrój, no a na koniec wciskają mi się w ręce konkretne gatunki... No i wpadam po uszy. Miałam plan kupić buty, a zamiast tego wyszłam obładowana paczuszkami świątecznych herbat i kawy. Grunt to zdrowe priorytety ;) Zamiast o butach będę z dziewczynami gadać o herbacie przy herbacie :D

Muszę powiedzieć, że w tym roku trochę zmienili skład mieszanek świątecznych, przynajmniej u mnie są inne. Furorę robi herbata o nazwie "Laponia", gdzie zmiksowano zieloną i białą herbatę z dodatkami. Przyjechała do sklepu dosłownie godzinę przede mną i panie za ladą nie wiedziały nawet, skąd bierze się jej mleczny zapach. Ja tu widzę różowy pieprz i słodkie pianki :) 
                                                             
                                                               * * *

Z lokalnych wiadomości: mieścina nasza zaliczyła kolejny Jarmark Świąteczny , już V edycję. W tym roku trwał tylko cztery dni, ale jak na nasze możliwości, myślę, że wystarczająco.



                                          




all photos by me 


Pozostał tydzień do świat. Ludzie wokół trochę wariują, a ja staram się nie zwracać na to uwagi. Naprawdę się staram, nawet gdy w kolejce w księgarni ktoś wpycha się przede mnie do kolejki  (szczyt kultury)...

poniedziałek, 9 grudnia 2013

Zimowo...

Ciepła herbatka stoi obok i pachnie zachęcająco, więc można pisać :)

Poprzedni weekend należał jeszcze do całkiem ciepłych i zdecydowanie zachęcających, zwłaszcza jeśli ktoś wybierał się na andrzejki. Muszę przyznać, że dziewczyny z zajęć Bollywood potrafią się bawić! Jak mawia nasza instruktorka, nigdy nie wiadomo kiedy przydadzą się nam nasze umiejętności. Święte słowa :) Spędziłyśmy genialny wieczór w świetnym towarzystwie, było zabawnie i mega tanecznie. I na pewno spaliłyśmy nadmiar kalorii ;)

A teraz bawimy się w śniegu. 6 grudnia, jak przystało, na wesołą kompanię, na zajęcia z zumby przyniosłyśmy mikołajowe czapy z pomponami. Godzina nieokiełznanej radości i dźwięku dzwoneczków do zakręconych rytmów i równie zakręconego nauczyciela :D Nie straszna nam była zawieja i orkan Ksawery! Aż się boję pomyśleć, co zrobimy przed samymi świętami ><
Dziś już spokojnie, chociaż silny wiatr nadal daje się we znaki, ale można na spokojnie potarzać się w śniegu.

Prezenty już prawie kupione i zapakowane. Nie czuję przedświątecznej gorączki, nie wpadam w szał w sklepie ( chyba, że zostanę zaatakowana przez bandę rozjuszonych gospodyń domowych ) i generalnie nie odpowiada mi puszczanie kolęd od początku grudnia, staram się zachować umiar. Ale gdzieś tam we mnie siedzi kreatywny dzieciak, który chce zrobić coś samemu. Rozmyślam nad stroikiem i zrobieniem choinki z pierniczków, którą potem będzie można pożreć ♫

Tymczasem gapię się w okno i podziwiam widoki.