środa, 21 sierpnia 2013

Wieczór z Magdaleną Samozwaniec

Pogoda za oknem iście sweterkowa: wieje, kropi i pachnie tak cudnie jesienią, chociaż lato w pełni.
A ponieważ jest to pogoda idealna dla mnie, zaopatrzona w dobrą herbatę i książkę odpowiednią do nastroju, piszę tego posta.

"Tylko dla dziewcząt" Magdaleny Samozwaniec, to pozycja, która jak sądzę, wywoła uśmiech ( i śmiech) na twarzy każdej dziewczyny / kobiety / chłopca pewnie też. Autorka w cudowny sposób przedstawia relacje damsko-męskie, damsko-damskie, pokoleniowe i wiele innych. Ubawiłam się przy niej setnie, próbując nie wybuchać śmiechem w miejscach publicznych podczas czytania, np: w komunikacji miejskiej. Mimo, że zawartość książki odnosi się do czasów dość od nas oddalonych, jest przezabawna i aktualna. Powinnam była ją przeczytać mając lat dziesięć lub dwanaście, byłaby niezłym wehikułem czasu.
Polecam serdecznie jako lekturę do poduszki i odskocznię. To trochę jak powrót do korzeni, przynajmniej dla starszych czytelników.



wtorek, 6 sierpnia 2013

Kawa w wannie, czyli coś dla smakoszy i wielbicieli gładkiej skóry.

Nie będzie to odkrycie na miarę Ameryki, bo dużo osób o tym słyszało lub nawet wypróbowało na własnej skórze, postanowiłam jednak o tym napisać.

Kocham kawę, kto mnie zna ten wie. W pracy uchodzę za wariatkę na punkcie kawy, w najlepszym wypadku za prawdziwą fascynatkę, a w moim ulubionym sklepie pani wita mnie takim uśmiechem, jakby chciała opromienić cały świat. I nie jest to chwyt marketingowy. Dzielimy się wrażeniami, nowościami i pomysłami na własne mieszanki kaw i herbat. Lubię eksperymentować. Smakuje mi czysta kawa lub herbata, ale bardzo lubię różne połaczenia.

Wiemy, że po takim opilstwie zostają resztki, ale fusy z kawy i herbaty mają duże zastosowanie w gospodarstwie domowym, chociażby jako nawóz do kwiatów. A ja robię z nich peelingi i kąpiele. No i docieramy co sedna sprawy: jak zrobić peeling 3w1? Bardzo prosto i tanio.
Bierzemy fusy z kawy, najlepiej z ekspresu, bo są ładnie odsączone z wody, po czym mieszamy z ulubionym płynem do kąpieli, chociaż ja stawiam na balsamy i mleczka do kąpieli. I gotowe :)

Taki peeling usunie martwy naskórek, ładnie umyje i nawilży skórę. No i działa antycellulitowo ;)
Jest to wersja mniej burżujska niż ta na bazie oliwy, bo można dostać bardzo dobre płyny do kąpieli za rozsądną cenę. Dla bardziej wybrednych polecam The Body Shop o zapachu wanilii ( maja własną serię peelingów, ale u mnie akurat nie są dostępne), cudowne połączenie. A dla skóry wrażliwej i wymagającej, serię z hamamelisem z Yves Rocher. Po takiej kąpieli/prysznicu, człowiek czuje się jak po wizycie w spa. Oczywiście wszystko jest kwestią gustu. Ja robię takie połączenia z gęstymi, mlecznymi płynami, ale wiem z doświadczenia, że zwykłe żele też się nadają.

Jedna drobna uwaga: można taki peeling zrobić na zaś, ale trzeba pamiętać, że wtedy fusy muszą być dobrze wysuszone, w przeciwnym razie coś może na nich zakwitnąć ^^ Teraz jest dobry czas na suszenie kawy, bo jest gorąco.

To tyle w kwestii kawowego peelingu. Jeśli ktoś boi się plam w łazience, to nie ma problemu, bo wszystko się dobrze spłukuje i nie zapycha odpływu.
Polecam serdecznie wszystkim smakoszom :)